Przygotowując się do wesela, część z Was pewnie zastanawia się, jaką muzykę wrzucić na „czarną listę” i czy Wasi goście poradzą sobie bez Disco Polo?

Odpowiadam: to zależy 🙂

Na wstępie – nie jestem wielkim fanem Disco Polo i jeśli nie muszę go grać, bardzo mnie to cieszy. Niestety (a może i stety), tysiące imprez w różnych częściach Polski utwierdziły mnie w przekonaniu, że choć mało kto faktycznie tego słucha, to słowa – jakimś cudem – zna prawie każdy.

Disco Polo dobrze wpisuje się w definicję muzyki tanecznej – jest skoczne, rytmiczne i melodyjne. I choć pewnie większość Waszych gości poradzi sobie bez niego, to niemal na pewno znajdzie się grupka, która z utęsknieniem czeka na Szaloną albo jakiegoś Zenka.

I teraz: żeby odpowiedzieć sobie na pytanie z tytułu, trzeba przeanalizować, kogo zaprosiliścieprzy jakiej muzyce Wasi goście lubią się bawić. Zwykle wystarczy wrzucić kilka „nieszkodliwych” kawałków, żeby osoby czekające na ten klimat nie były zawiedzione – trochę na zasadzie: wilk syty i owca cała.

Oczywiście, są też imprezy, gdzie DP i podobne klimaty są zupełnie zbędne, a parkiet i tak płonie. Zdarzają się – choć rzadziej.


 

Mini-checklista: Disco Polo na weselu – tak czy nie?

🔷 Czy wśród gości są osoby 40+, które lubią klasyczne weselne hity?
🔷 Czy Wasi rodzice, ciotki, wujkowie mają swoje „murowane pewniaki”, które zawsze ruszają ich na parkiet?
🔷 Czy Wasi znajomi bawią się dobrze przy muzyce z przymrużeniem oka?
🔷 Czy DP kojarzy Wam się z luzem, żartem, wspomnieniami z młodości?
🔷 Czy chcecie, żeby na parkiecie pojawił się każdy – od babci po kuzyna?

Jeśli choć na kilka z tych pytań odpowiedzieliście „tak” – może warto zostawić miejsce na jeden Sławomir moment 😉
A jeśli nie – też spoko. Jest mnóstwo innych sposobów na rozkręcenie parkietu.


Mam nadzieję, że ten krótki wpis pomoże Wam podjąć decyzję. A jak zawsze – ja jako DJ dopasuję się do Waszej wizji 🙂